piątek, 3 kwietnia 2015
Rozdział 1
**Isabel**
Siedziałam przed laptopem, czekając na połączenie z Lukeyem. Od wakacji minęły już 2 miesiące, i nie mogę wytrzymać z tęsknoty za nim. O moim związku z nim wiedzą tylko najbliżsi.
Na ekranie pokazało się jego zdjęcie, dzwoni.
-Cześć kochanie-powiedział uśmiechnięty do kamerki
-Hej miśku
-Jak się czujesz?Jak w szkolę?-zapytał
- Czuje się tak samo każdego dnia, a w szkole może być-powiedziałam i machnęłam ręką.
-Tak samo, czyli smutna i przygnębiona. Kochanie uśmiechnij się. Nie musisz być smutna, ja nie umarłem. Tylko mieszkam tak strasznie daleko od Ciebie. Też chcę żebyś była tu koło mnie. Niedługo się zobaczymy, obiecuję Ci to.
-Obiecujesz?-spytałam, z ciszonym głosem
-Tak kochanie, tylko mi się tu nie rozklej, nie lubię jak płaczesz-powiedział
-Dobrze, a co tam u ciebie?-zapytałam ocierając łzy
-W sumie, to strasznie tęsknie za tobą, tylko jak zbiera mi się na płacz. To Ash i Mikey próbują mnie pocieszyć, za dobrze im to nie idzie. I w ogóle poszukuję pracy też.-powiedział i westchnął
Rozmawiałam z nim przez dłuższy czas, i się rozłączyłam. Czemu zawsze po rozmowach z nim chcę mi sie tak cholernie płakać. Nie wytrzymuje już.
Zeszłam na dół, w kuchni była moja mama.
-Rozmawiałaś z Lukeyem?-zapytała
Podeszłam do niej i mocno się do niej przytuliłam. Przez ten czas, mam lepsze kontakty z mamą. Takie jakie zawsze chciałam mieć.
-Obiecał że się niedługo zobaczymy. I, że szuka pracy.-powiedziałam i pociągnęłam nosem.
-Oh kochanie to wspaniale. Nie płacz mi tu już, Luke Cię kocha a ty jego. W końcu będziecie znowu razem. A teraz zmykaj już spać, jest późno-powiedziała i pocałowała mnie w czubek głowy.
Leżałam w łóżku, oglądając zdjęcia z Hiszpanii. Na każdym byłam uśmiechnięta od ucha do ucha, bo był przy mnie on.
Odłożyłam telefon i próbowałam zasnąć.
**Rano, w szkole**
Już przy wejściu w moje ramiona rzuciła mi się Emma.
Zaśmiałam się do jej ucha. Kochałam ją jak siostrę, zawsze mnie wspierała.
-Emma, bo mnie udusisz-powiedziałam
-Przepraszam-powiedziała i wybuchła śmiechem a ja razem z nią.
-Gdzie masz Harry'ego?-zapytałam
-Poszedł do łazienki, chodź pod klasę
Ruszyliśmy pod wyznaczoną salę, przywitałam się ze znajomymi i odeszliśmy dalej.
-Jak tam Luke?-zapytałam
-Jest dobrze-powiedziałam i spojrzałam w dół
-Ej skarbie, nie smutaj w końcu się zobaczycie i będzie ta wasza love story-odpowiedziała i pogłaskała mnie po plecach
Uśmiechnęłam się do nie, jej słowa zawsze sprawiały mi radość.
W końcu do nas przyszedł Harry, pocałowała Em w czoło a do mnie się promiennie uśmiechnął. Harry'emu nigdy nie brakowało dobrego humoru. Zawsze nas rozśmieszał tymi swoimi dziecinnymi tekstami.
Zadzwonił dzwonek i każdy usiadł na swoich miejscach.
I kolejna nudna lekcja historii.
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, złapałam się za to miejsce gdzie mam telefon. I tak wszyscy zwrócili na mnie uwagę.
-Jonson, proszę wyłączyć ten telefon, natychmiast-powiedział nauczyciel
-Dobrze, przepraszam-wyciągnęłam telefon i zobaczyłam zdjęcie Luke'a, westchnęłam i rozłączyłam połączenie.
Wyłączyłam telefon powróciliśmy do lekcji.
**Po szkole**
Wracając do domu cały czas próbowałam dodzwonić się do Hemmings'a. Nic z tego. Zrezygnowałam i włożyłam telefon do kieszeni. W domu nie było mamy, pewnie jest na zakupach. Poszłam w kierunku kuchni i wzięłam butelkę wody i poszłam do pokoju.
Rzuciłam torbę w kont i rzuciłam się do laptopa, po włączeniu się całego systemu. Wyświetliło mi się na skype'ie że do mnie dzwonił. Czekałam aż koło jego imienia pojawi się ta mała zielona kropeczka.
Zeszłam na dół, bo usłyszałam jak mama już przyszła.
-Hej, jak było na zakupach?
-Powiem Ci że były męczące
-Tak jak każde zakupy z przyjaciółkami
Usłyszałam dzwonek połączenia z skype'a. Wbiegłam na górę, usiadłam przed laptopem i odebrałam.
-Cześć Izzy-powiedział chłopak i pomachał mi
-Hej, Luke-odpowiedziałam
-Dzwoniłem dzisiaj do Ciebie, ani razu nie odebrałaś coś się stało?-zapytał
-Byłam w szkole zadzwoniłeś w trakcie lekcji, no i jak to nauczyciele. Proszę rozłączyć połączenie i wyłączyć telefon.
Ale później ja do Ciebie wydzwaniałam i ty też nie odbierałeś-wyznałam
-Wiem, kotek nie słyszałem, przepraszam- tłumaczył się
-Nic się nie stało-odpowiedziałam
Po naszej rozmowie, przebrałam się w luźniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Stanęłam w progu, i przyglądałam się mamie jak krząta się po kuchni. Nie powiem ale wyglądało to komicznie jak nie za wysoka kobieta próbuję sięgnąć coś z najwyższej pułki.
- Isabel, sięgniesz mi to?-zapytała
- Oczywiście-podeszłam do pułki i sięgnęłam potrzebne mamie rzeczy. Postawiłam je na stole i poszłam do salonu po oglądać TV.
Skakałam po wszystkich kanałach, czemu w tej telewizji nie ma nigdy nic ciekawego. Wyłączyłam telewizor i patrzyłam się w sufit. Przypominały mi się wakacje w Barcelonie i pierwsze spotkanie z Luke'iem.
**Retrospekcja**
Biegłam do pokoju po dokumenty dla mojej cioci, prowadziła ten pensjonat. Nie zwracałam uwagi na ludzi przechodzących obok mnie. Jeden chłopak podstawił mi haka. Wylądowała bym na twarzy, gdyby nie chłopak który mnie złapał. Popatrzyłam mu w oczy miał takie śliczne niebieskie.
-Gdzie tak pędzisz?-zapytał
-Do pokoju-wykrztusiłam
Wypuścił mnie ze swoich objąć, mogłam mu się przyjrzeć lepiej. Był dobrze zbudowanym mężczyzną. W dolnej wardze miał czarnego kolczyka który dodawał mu uroku. Od razu można by przyznać że jest zabójczo przystojny.
-Jestem Luke-powiedział i wyciągnął do mnie rękę, uścisnęłam ją
-Isabel-odpowiedziałam
-Ładnie-dopowiedział i się słodko uśmiechnął
-Dziękuję,a teraz muszę lecieć. Do zobaczenia-powiedziałam i go wyminęłam.
-Do zobaczenia-krzyknął za mną.
A ja uśmiechnęłam się do siebie.
**Koniec retrospekcji**
Uwielbiałam wspominać, chwile związane z Lukeyem.
Wszystkie były mi bardzo cenne.
Wstałam wreszcie z kanapy i poszłam na górę. Usłyszałam jeszcze jak moja mam jeszcze za mną woła.
-Nie zjesz nic?
-Nie jestem głodna-powiedziałam
Weszłam do pokoju trzasnęłam drzwiami i położyłam się na łóżku. Czemu tak strasznie mi źle? Wiem że mnie kocha ale ten związek na odległość mnie przerasta. Ale wiem że jakoś damy radę. W końcu to jest moja miłość na wieki.
Jakbym go straciła, to nie wiem co by było ze mną.
________________________________________________
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)