środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 4

**Luke**

Gdy w szkole zobaczyłem Isabel, nie wiedziałem własnym oczom. To była ona, mój największy skarb. Drugi raz nie zamierzałem jej stracić. Prawie pogodziłem się z tym, że nie usłyszę jej już, nie zobaczę, nic kompletnie nie. A tu takie coś wiedziałem, że ona jest ze Seattle. Nie wiedziałem tylko, że dostanę pracę w jej szkole. 
Wysiadłem z auta i szedłem w kierunku budynku szkoły.
W środku, gdy szedłem korytarzem, każde oczy lądowały na mojej postaci. Trochę dziwnie się z tym czułem, nie widzieli normalnego mężczyzny?
Wszedłem do pokoju nauczycieli, nie wszyscy chcieli ze mną chętnie rozmawiać, uważali że jestem za młody zeby uczyć w tej szkole. Wziąłem potrzebny dziennik i poszedłem już do klasy tam gdzie ma się odbyć moja lekcja, nie chcę już słyszeć tych szeptów na mój temat ani tych wzroków na mojej osobie.

Poszedłem do klasy, usiadłem na miejscu dla nauczycieli.
Dziennik położyłem na biurku. Rozejrzałem się po pustej klasie. Mój telefon za wibrował, wyciągnąłem go z kieszeni i przyłożyłem do ucha. 
   -Halo?
   -No siema Hemmo, jak tam?-  usłyszałem zachrypnięty głos Irwina
   -Cześć, jest dobrze a tam u was? Wasz dom jeszcze stoi?-zapytałem śmiejąc się
   -Haha zabawne, stoi a co ma z nim być? I Mikey mówi że strasznie za Tobą tęskni. - oznajmił
   -Okey chłopaki ja czekam aż do mnie za witacie-powiedziałem
   -Kiedyś Cię odwiedzimy, ej a jak z tą Isabel spotkałeś ją? Widziałeś ją? cokolwiek?- Zapytał 
   -Jest jeszcze lepiej, ale to powiem Ci później, bo za raz lekcja się zacznie. Do usłyszenia Ash- powiedziałem i się rozłączyłem.
Położyłem komórkę na biurko, do klasy wchodzili już nie którzy uczniowie. Wszyscy byli uśmiechnięci od ucha do ucha. 
Gdy do klasy weszła Isabel hmm... z Emmą chyba, nie odrywałem od niej wzroku. Ale była jakaś taka nie swoja nie była już uśmiechnięta jak kiedyś i nie tryskała energią, zmizerniała. To wszystko prze ze mnie, że straciła mnie.
Ale teraz mnie odzyska na zawsze. Czy tylko to będzie to takie proste?

Spojrzałem na klasę, byli już wszyscy. 
  -Okey, dzisiaj popracujemy w grupach trzy osobowych, podzielcie się sami- oznajmiłem 
Po chwili komórka zaczęła wibrować, dostałem wiadomość. 
Sięgnąłem po telefon. Ash innego momentu wybrać sobie nie umiał.
    ~~No jak z tą Isabel no powiedz nam
Co za człowiek.
     ~~Spadaj człowieku ja mam lekcje teraz
Odpisałem mu szybko i wróciłem do uczniów.
    -No dobrze stwórzcie swój własny projekt tego co chcecie robić w przyszłości, uwzględnijcie tam wszystko co chcecie, czy ktoś z was ma plany być muzykiem, fotografem czy nawet polonistą to wszystko ma być zawarte w tym projekcie.Czyli jaką macie przejść drogę do tego  waszego sukcesu. Macie trzy głowy do wymyślenia jak to wszystko mi przedstawicie. Macie na to cały tydzień, do pracy- oznajmiłem a wszyscy odwrócili się do mnie plecami i za czeli pracować.
Uśmiechnąłem się na ten widok i powróciłem do biurka, sięgnąłem po komórkę.Wiadomość.
    ~~Jesteś za głupi na nauczyciela Panie Hemmings 
Z kim ja się przyjaźnię,tępaki. Uśmiechnąłem się do ekranu i włożyłem go do kieszeni spodni.
Odwróciłem głowę w stronę stolika Isabel, byli zajęci rozmową, ale gdy tylko ona podniosła wzrok na mnie. Nasze oczy się spotkały tylko na chwilę, bo szybko spuściła wzrok.
   -Jak czegoś nie wiecie albo nie rozumiecie to śmiało pytajcie- powiedziałem
    -A jak ktoś chcę być bezrobotnym to co?- zapytał chłopak w kapturze na głowie
    -Chcesz być bezrobotnym? Serio chcesz takie życie, siedzieć na dupie i nic nie robić? Odradzam.- stwierdziłem 
  Chłopak więcej się nie odezwał,siedział ze spuszczoną głową aż zadzwonił dzwonek. Wszyscy po  kolei opuszczali salę.
"Teraz albo nigdy, no dajesz"
Podpowiadał mi głosik w głowie.
   -Isabel, możesz przyjść tu do tej klasy po lekcjach?-powiedziałem
Ona spojrzała na swoją koleżankę, tylko ona z nią tu była
Pokiwała głową na tak i szybko wyszła z klasy.
Uśmiechnąłem się za nią. 
Tylko teraz czekać na koniec jej lekcji.


**Isabel**

Zaskoczyło mnie to że Luke chciał żebym przyszła po lekcjach do jego klasy. Tylko po co? 
Zadawałam sobie to pytanie cały czas, czy to możliwe ze mnie rozpoznał, czy chodzi o co innego.
Zadzwonił ostatni dzwonek sygnalizujący, koniec moich lekcji. 
Emma odprowadziła mnie pod klasę Hemmo, i poszła już bo śpieszyła się do Harry'ego.
Westchnęłam i weszłam do klasy. Luke stał przy oknie i rozmawiał przez telefon. Odwrócił się do mnie.
   -Ja już kończę Ash, na razie - oznajmił i rozłączył się
Podszedł bliżej mnie.
    -Po co miałam ty przyjść?-zapytałam patrząc się w jego oczy
    -Isabel powiedz, że mnie pamiętasz, że o mnie nie zapomniałaś. Ja wiem, że ty wiesz kim  ja jestem. Doskonale proszę Cię. - powiedział
Po policzkach spływały mi łzy. Byłam szczęśliwa, że on stoi prze de mną. 
    -Jak mogła bym Cię zapomnieć Lukey-powiedziałam przez łzy
Chłopak wziął mnie w swoje ramiona
    -Kocham Cię nie chciałem żebyś prze ze mnie cierpiała. Wytłumaczę Ci to wszystko.- wyszeptał mi do ucha.
Złapał mnie za podbródek i lekko musnął moje usta.
Tak mi tego brakowało, brakowało mi jego, i nie zamierzam go ponownie stracić.
Chciał mnie znowu pocałować, ale lepiej nie
   -Luke nie w szkole, możemy mieć przez to duże problemy.
Kocham Cię do zobaczenia jutro- powiedzialam i wyszłam z klasy.
Byłam ponownie szczęśliwa, i nikt nie miał prawa tego zniszczyć.

piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 3


~ok. 7 miesięcy później~

**Isabel**

Minęło już sporo czasu, żadnych wieści od Luke'a, może rzeczywiście ma mnie w dupie i byłam jego pierdoloną wakacyjną zabawką. Ehh, dalej nie mogłam się z tym pogodzić, ale jak to powtarza Em czas leci dalej, nie użalaj się nad frajerem który nie był Ciebie wart.
Zeszłam na dół, założyłam buty i weszłam do kuchni. Sięgnęłam po kubek z ciepła herbatą, i popatrzyłam na mamę.
   -Jak sie czujesz?- zapytała
   -Dobrze, nie jest źle- odpowiedziałam 
   -Na dworze czeka na Ciebie ten Twój kolega- oznajmiła
   -A Calum, to ja lecę. Pa mamo

Wyszłam na zewnątrz Calum stał na chodniku czekając na mnie. Od tych paru miesięcy zaprzyjaźniłam się z Hood'em.
Kiedyś się go bałam, że jej jakimś psycholem, a teraz kochany przyjaciel.
Jedyny plus tej całej akcji to, że nie wie o Luke'u.
Przytuliłam się do niego i ruszyliśmy w kierunku szkoły, że mu się chce codziennie rano wstawać i odprowadzać mnie do szkoły.
   -Dobrze spałaś?-zapytał z nie nacka 
   - Tak czemu pytasz?
   - Bo wyglądasz jak zombie, masz worki pod oczyma i w ogóle- oznajmił pokazując palcem na mnie
   - Wydaje Ci się- od burknęłam 
   - Wiem co widzę, i to nie pierwszy raz
Nawet nie zorientowałam się że jesteśmy przed szkołą.
Najlepsza pora przed ucieczką, od rozmowy.
   -Ja już lecę do szkoły, na razie- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

Odwróciłam się i poszłam do budynku, nie chcę żeby Calum się o tym dowiedział. Podeszłam do Emmy, przytuliła mnie do siebie.
   -Jak się czujesz?- zapytała
   -Dobrze - skłamałam
   -Powiedzmy że Ci uwierzę, a tak w ogóle wiesz ze od jutra jest nowy nauczyciel?
    - Pierwsze słysze- oznajmiłam
   - Mówią że jest świeżo po studiach, czyli młody jakiś pewnie, chodź do klasy - pociągnęła mnie za rękę i weszliśmy do środka 
O dziwo nie było Harry'ego w środku.
Spojrzałam na przyjaciółkę pytającym wzrokiem.
   -Chory jest- oznajmiła 

Usiedliśmy do ławki, po czasie jak zwykle przyszedł nauczyciel do klasy. 
Pod koniec lekcji nauczyciel wstał i rozejrzał się po całej klasie.
   -Jak już pewnie wiecie, od chodzę ze szkoły. Nie będę już waszym nauczycielem ani wychowawcą. Moje miejsce zajmie młody człowiek po studiach. Przyjechał z Wielkiej Brytanii. Jutro już on was przywita do lekcji.- oznajmił

Nikt się nie odezwał inni byli zadowoleni z odejscia belfra a inni wręcz przeciwnie. Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Szłam z Emmą bujając w obłokach, wrociłam z powrotem jak mój telefon zaczął wibrować.
Wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i odczytałam wiadomość
      -Mam przyjść po Ciebie, czy wrócisz sama?
                    -Calum 
Odpisałam szybko "Nie trzeba, wrócę sama. Do zobaczenia."

   -Calum?-zapytała Em
   -Tak
   -Coś jest między wami? Coś się kroi? -zapytała i poruszyła brwiami 
   -Nie? To jest tylko przyjaciel, i zapamiętaj sobie ja kocham tylko Luke'a - oznajmiłam
   -No dobrze, przepraszam

Reszta lekcji minęła całkiem dobrze. Poszłam jeszcze do łazienki i wyszłam ze szkoły. Założyłam okulary przeciw słoneczne i włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam w kierunku domu. 
Szłam nie zważając uwagi na ludzi, jak słuchałam muzyki czy czytałam książki otaczał mnie całkiem inny świat. Bez kłamstw, fałszywości  i bez bólu. 
Z mojego transu wyszłam jak ktoś na mnie wpadł tak że z ucha wyleciała mi słuchawka. Spojrzałam na mężczyznę,
o blond włosach. Miał na nosie takie same okulary co ja.
   -Przepraszam nie chciałem na Ciebie wpaść- oznajmił i wyminął mnie. 
Stałam w osłupieniu i patrzyłam się w miejsce gdzie przed chwilą stał chłopak, był tak podobny do Luke'a. To nie możliwe on jest w Londynie co miałby niby robić w Seattle.
Pokręciłam głową żeby się otrząsnąć i ruszyłam do domu.

**Wieczorem**

Jak co wieczór sprawdzałam czy jego konto wróciło, i czy nadal tam jest i mnie kocha tak ja mówił. Jak to mówią nic nie trwa wiecznie.
Odłożyłam laptopa i przykryłam się kocem miałam już dość opłakiwania Hemmings'a, chciałam o nim zapomnieć ale nie potrafię za dużym uczuciem go darzyłam i nadal darzę.
Zamknęłam oczy i po chwili usnęłam.


**Rano w szkole**

Siedziałam już w klasie, rysowałam jakieś tam wzorki po zeszycie.
Zadzwonił dzwonek, a po pary minutach do klasy wszedł nasz nowy wychowawca. Miał na sobie czarne rurki przetarte na kolanach i czerwoną koszule w kratę.
Każdy obserwował go, każdą jego czynność. Stanał na środku klasy i rozejrzał się po niej. To był ten sam mężczyzna co wpadł na mnie, tak bardzo podobny do Lukeya.
Jego wzrok stanął na mnie i przez pewien czas wpatrywał się we mnie.
    -Dobrze nazywam się Luke Hemmings
Usłyszałam tylko to i nie mogłam uwierzyć własnym oczom, to Luke. Nie słuchałam co mówi tylko wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Tu prze de mną stał mój ukochany, we własnej osobie. 
   -Nie gap się tak na niego- szepnęła mi Emma 

Otrząsnęłam się i zaczęłam go słuchać. Rozejrzałam się po całej klasie. Nasze klasowe tapeciary wpatrywał się w niego jak na jakąś nową wystawe butów. Co za żenada.
   -A czy wy ma Cię do mnie jakieś pytania?- zapytał 
   -Ile ma pan lat?- usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.
   - Mam do was prośbę nie mówcie do mnie na pan czuje się wtedy tak staro a mam 25 lat-  oznajmił 
   -Umowi się Pan ze mną?- usłyszałam głos klasowego błazna Davida, momentalnie wszyscy zaczęli się śmiać, łącznie z Lukeyem.
   -Przykro mi ale nie jestem homoseksualistą, i ja mam już tą swoją jedyną-odpowiedział i spojrzał w moi kierunku natychmiast spuściłam wzrok by na niego nie patrzeć.
On miał już swoją jedyną mnie już nie pamięta. 
   -Teraz odczytam wasze imiona, muszę już was trochę sobie po kojarzyć i przyswajać was sobie.- oznajmi i sięgnął po dziennik.
Wyczytywał każdego po kolei aż padła kolej na mnie.
   -Isabel Jonson - wypowiedział a ja podniosłam rękę.
Wpatrywał się we mnie przez chwile, spuścił wzrok i przeszedł dalej do odczytywania.


Po skończonych lekcjach i przeżytym szoku powoli szłam z Emmą do mnie. Ona cały czas coś gadała, nie słuchałam jej moje myśli krążyły wokół Hemmo, i tym że on tu jest, i nie wiem czy mnie pamięta. Może jest jakaś szansa że mnie pamięta i nadal darzy mnie tą samą miłością co parę miesięcy temu. O czym ja myślę przecież powiedział że ma tą swoją jedyną. Do oczu napłynęły mi łzy, otarłam je rękawem.
   -Ej, Izzy co się dzieje?- zapytała Em
   -Nic-odparłam i momentalnie się bardziej rozpłakałam 
Emma zgarnęła mnie w swoje ramiona i głaskała po plecach
   -Nie płacz chodź już do Ciebie opowiesz mi wszystko- złapała mnie pod rękę i weszliśmy do środka.


Usiedliśmy na łóżku przez chwile milczeliśmy,.
   -A więc powiesz mi?
Sięgnęłam po telefon żeby znaleźć zdjęcie Luke'a, ona nie wiedziała jak wygląda jedynie mam go widziała na zdjęciach.
Podałam jej telefon
  -Kogo Ci przypomina?- zapytałam
  -To Hemmings skąd  masz jego zdjęcie?-zapytała oddając mi telefon
  -To Luke- powiedziałam znowu miałam łzy w oczach
  -No tak ma na imię... Czekaj tobie chodzi o Twojego Luke'a. To jest on? Co on tu robi? Najchętniej przypierdoliła bym prosto w tą jego twarzyczkę. Tylko mi tu nie płacz 
  - On tu jest, a co jest najgorsze w tym wszystkim że nie wiadomo czy mnie pamięta i powiedział że ma już tą swoją jedyną. I nie jestem ją ja, czemu on to wszystko mi zrobił - moją wypowiedź przerwał dźwięk mojego telefonu 
Spojrzałam na wyświetlacz "Calum"
   -Odbierz powiedz że śpię czy coś, miał dzisiaj do mine przyjść ale nie mam siły na to- oznajmilam Em wzruszyła ramionami i odebrała telefon.


~~Noc~~

Przewracałam się z boku na bok, nie mogłam zasnąć przed oczami miałam błękitne oczy Luke'a. I pełno myśli w głowie, odechciewa mi się chodzić do szkoły. 

______________________________________________

   




wtorek, 5 maja 2015

Rozdział 2


     **Isabel**


 Mijają dni, tygodnie a nasz kontakt z Luke'em się coraz bardziej osłabia. Nie rozmawiamy już tak często co kiedyś. Nie chcę go stracić. Czasami myślę, że stracę z nim kontakt i stracę tez jego już na zawsze. Nie chcę już o tym wszystkim myśleć, że go stracę i będę go opłakiwać. Zapewniał mnie i ja go, że nasza miłość jest wieczna. 
  Odłożyłam laptopa na swoje miejsce i przekręciłam się na drugi bok. Próbowałam zasnąć, lecz nie dawałam rady moje myśli krążyły w okół niego. Liczył się tylko Luke, nikt więcej.
Zasnęłam tak koło godziny 5 nad ranem. Gdy budzik zadzwonił byłam wyczerpana, chciałam dalej spać niestety szkoła wzywa. Wstałam wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam torbę i spakowałam potrzebne mi rzeczy do szkoły. Zgarnęłam jeszcze telefon z pułki i zbiegłam na dół. Weszłam do kuchni, na stojąco zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. 
Ze słuchawkami w uszach szłam do szkoły, patrzyłam się na chodnik. Nie zwracałam uwagi na przechodniów. Do puki ktoś na mnie nie wpadł. Wyciągnęłam słuchawkę z ucha i popatrzyłam na tę osobę. 
   -Przepraszam, nie chciałem- powiedział chłopak o brąz włosach
   -Nic, nie szkodzi- odpowiedziałam. 
Na moje słowa, na jego twarzy pojawił się uśmiech.
   -Jestem Calum, a ty?-zapytał
   -Isabel-odpowiedziała
   -Miło mi Cię poznać-powiedział i podał mi dłoń.
   -Mi też, a teraz wybacz ale śpieszę się do szkoły-odpowiedziałam
   -Kiedyś, może jeszcze na siebie wpadniemy- oznajmił i ruszył w innym kierunku

Odwróciłam się i powędrowałam w stronę szkoły. Weszłam do środka, i pokierowałam się do klasy. W środku była już Em i Harry. Podeszłam do nich, Emma przytuliła mnie do siebie. Harry'emu rzuciłam krótkie cześć  i usiadłam do ławki.
Ogarnął mnie smutek. Zazwyczaj tak miałam z rana, ale teraz to się nasila. Emma odwróciła się do mnie i spojrzała mi w oczy.
   -Co się stało?
   -Nic-odpowiedziałam szeptem
   -Przecież widzę, mnie nie okłamiesz- powiedziała
Nic jej nie odpowiedziałam, nie chciałam żeby się o mnie martwiła, że jest mi źle z powodu że nie ma obok mnie Lukeya.
    -Chodzi o Luke'a, prawda?
 Pokiwałam głową na tak, chciała jeszcze coś powiedzieć. Do klasy w samą porę wszedł nauczyciel, odetchnęłam z ulgą wiedząc że nie będzie na razie żadnego przesłuchania ze strony Em.

**Po ostatniej lekcji**

Przez wszystkie przerwy starałam się nie odpowiadać na pytania przyjaciółki, zazwyczaj wzruszałam ramionami. 
I tyle starczyło żeby mnie zostawiła, bo chcę być sama. 
A teraz wiem że nie odpuści mi tego. Wyszłam zza rogu i ruszyłam do wyjścia, chciałam wyjść szybko żeby mnie nie zobaczyła. Jednak nie udało się to, za mną usłyszałam ją wołającą mnie przyśpieszyłam udając że jej nie słyszę.
Dogoniła mnie i złapała za ramię.
   -Nie ignoruj mnie Isabel. Chcę Ci pomóc-powiedziała
   -Po co mi pomoc nic mi nie jest Emmo, i daj już spokój to moja sprawa- Odpowiedziałam i wyszłam ze szkoły

Nie śpieszyło mi się za bardzo do domu, pewnie i tak mam jest w pracy. Poczułam wibrację komórki w kieszeni spodni. 
Wyciągnęłam go szybko i spojrzałam na wyświetlacz.
Widniało zdjęcie Luke'a, serce szybciej mi zabiło. Odebrałam i przyłożyłam go do ucha.
     -Cześć kochanie-powiedział wesołym głosem
     -Hej Lukey-odpowiedziałam, tak bardzo cieszyłam się że słysze jego głos.
     -Co słychać u mojego skarba?
     -Nie jest najlepiej-oznajmiłam mu
     -A to czemu? Znowu się tym martwisz że stracimy ten kontakt?
Nie odpowiedziałam mu, bo dobrze znał tą odpowiedź.
    -Isabel, nie stracimy kontaktu, pamiętaj o tym. Ja już muszę kończyć. Do usłyszenia Kochanie. Kocham Cię!-powiedział i rozłączył połączenie
Nie zdążyłam nawet mu odpowiedzieć.

A może to co mówi jest prawdą i nie powinnam tak tego przeżywać. Ehh już sama nie wiem co o tym myśleć. Weszłam do domu, jednak moim oczekiwaniom że mamy nie będzie ona jednak była. W kuchni podeszłam do niej i przytuliłam się, wiedziała o co mi chodzi, nic nie mówiła nie potrzebne były nam słowa żeby sie porozumieć. Mama wiedziała dużo, więcej niż Emma. 

Odeszłam od mamy i poszłam na górę, rzuciłam torbę na łóżko i usiadłam na środku. Postanowiłam że odrobię lekcje by zająć czymś swoje myśli. Po niecałej godzinie zeszłam na dół.
    -Isabel pójdziesz po zakupy?-zapytała mnie mama
    -Tak pójdę- odpowiedziałam i poszłam ubrać buty.
Wzięłam pieniądze i listę z zakupami i ruszyłam do marketu. 

~~**~~

Chodziłam pomiędzy regałami wrzucając poszczególne produkty do koszyka. Stanęłam na palcach by dosięgnąć butelkę. Gdy ktoś powiedział mi do ucha:
   -Cześć Isabel
Z zaskoczenia aż podskoczyłam, a butelka mi upadłam ale na szczęście nie pękła . Odwróciłam się do niego. Zdziwiłam się ze prze de mną stoi Calum.
  -Przepraszam Cię, nie chciałem Cię wystraszyć-tłumaczył
  -Okey, nic się takiego nie stało-stwierdziłam 
Podniosłam butelkę i włożyłam do koszyka. Spojrzałam na niego a ten głupkowato się uśmiechał.
   -Dobrze się czujesz?-zapytałam
   -Wyśmienicie
Poszłam do kasy, stałam w kolejce. On za mną przyszedł i gapił się na mnie jak w jakiś obrazek. Obróciłam się do niego plecami zapłaciłam za zakupy i wyszłam.

W drodze do domu obracałam się kilka razy czy aby za mną nie szedł. Na początku szedł, później dopiero skręcił w inną uliczkę. Powoli myślałam że  to jakiś psychol czy coś. 
Weszłam do domu położyłam zakupy i poszłam do pokoju. W środku sięgnęłam po książkę i wyszłam na balkon. Usiadłam na chłodne płytki i pochłonęłam się w lekturze. 
Gdy tylko się ściemniło, weszłam do pokoju, odłożyłam książkę. Usiadłam na łóżku wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Luke'a. 
    "Przeprasza, nie ma takiego numeru"
Usłyszałam to i nie mogłam uwierzyć, jak to numer nie istnieje. Próbowałam jeszcze parę razy nic to samo, zaczynałam panikować. Zmienił numer, nie powiadomił mnie o tym nic. 
Szybko włączyłam laptopa by sprawdzić, czy jego konto nadal istnieje. Modliłam się o to w duchu. Zalogowałam się na portal. Po moich policzkach spływały słone łzy. Nie ma, konto zostało usunięte. Czemu on to zrobił?
Jak on mógł, mówił przysięgał miłość na zawsze. To był totalny blef. 

Zbiegłam na dół, mama siedziała w kuchni. Od razu się do niej przytuliłam, nie mogłam powstrzymać łez.
    -Isabel, co się stało?
    -On zerwał kontakt, nic  wszystko numer zmienił, usunął konta na portalach wszystko. Mamo czemu on to zrobił?
Przecież tak go kocham. Mówił że miłość na zawsze-płakałam w ramiona 
    -Ciii Izzy, uspokój się. Kochanie, nie płacz mi tu już. Otrzyj łzy. Mogło mu się coś przydarzyło, nie wiesz tego. Mówił że Cię  kocha, tych słów nie rzuca się od tak na wiatr. Nie płacz, jeszcze Cię zaskoczy. - powiedziała to i przytuliła mnie do siebie mocniej.
Łzy cały czas leciały mi po policzkach. Nie docierały słowa mojej matki do mnie. A może ma racje a ja myślę jak jakaś histeryczka.
   -Dziękuje Ci mamuś., ja idę do siebie Kocham Cię-powiedziałam i otarłam policzki.
   -Tylko nie płacz-odpowiedziała i popatrzyła się na mnie z troską w oczach.
Ta łatwo jej mówić, uśmiechnęłam się do niej.

Leżałam w łóżku, nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o Lukasie. Czemu to zrobił i jaki miał do tego powód.
Zasnęłam 2 godziny przed budzikiem, wstałam z ledwością z łóżka. Wyglądałam jak typowe zombie. 
Ubrałam się w jakieś przypadkowe ciuchy, spakowałam książki do torby wzięłam telefon i zeszłam na dół do kuchni. Mama była już w pracy, wypiłam herbatę i zjadłam kanapkę. 
Ubrałam buty i wyszłam z domu. 
Byłam taka nie wyspana, chciałam iść spać i nie obudzić się już. 
Weszłam do szkoły i poszłam do klasy. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na jakiegoś dziwoląga. Miałam to gdzieś.

Podeszłam do Em i mocno się do niej przytuliłam, nie chciałam jej puszczać.
   -Ej Isabel co się stało?-wyszeptała mi do ucha
   -Straciłam go na zawsze-odpowiedziałam jej i momentalnie poleciały mi łzy.
   -Och, skarbie nie płacz proszę Cię. Porozmawiamy później.- odpowiedziała i dalej mnie przytulała do siebie.
Na lekcjach byłam nie przytomna, nie zwracałam uwagi na nauczycieli ani na nikogo innego. Chciałam mieć przy sobie tego jedynego mężczyznę, którego kocham ponad życie.



_______________________________________






piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 1


           
          **Isabel**

Siedziałam przed laptopem, czekając na połączenie z Lukeyem. Od wakacji minęły już 2 miesiące, i nie mogę wytrzymać z tęsknoty za nim. O moim związku z nim wiedzą tylko najbliżsi. 
Na ekranie pokazało się jego zdjęcie, dzwoni.
   -Cześć kochanie-powiedział uśmiechnięty do kamerki
   -Hej miśku
   -Jak się czujesz?Jak w szkolę?-zapytał
   - Czuje się tak samo każdego dnia, a w szkole może być-powiedziałam i machnęłam ręką. 
   -Tak samo, czyli smutna i przygnębiona. Kochanie uśmiechnij się. Nie musisz być smutna, ja nie umarłem. Tylko mieszkam tak strasznie daleko od Ciebie. Też chcę żebyś była tu koło mnie. Niedługo się zobaczymy, obiecuję Ci to.
   -Obiecujesz?-spytałam, z ciszonym głosem
   -Tak kochanie, tylko mi się tu nie rozklej, nie lubię jak płaczesz-powiedział
   -Dobrze, a co tam u ciebie?-zapytałam ocierając łzy
   -W sumie, to strasznie tęsknie za tobą, tylko jak zbiera mi się na płacz. To Ash i Mikey  próbują mnie pocieszyć, za dobrze im to nie idzie. I w ogóle poszukuję pracy też.-powiedział i westchnął

Rozmawiałam z nim przez dłuższy czas, i się rozłączyłam. Czemu zawsze po rozmowach z nim chcę mi sie tak cholernie płakać. Nie wytrzymuje już.
Zeszłam na dół,  w kuchni była moja mama.
   -Rozmawiałaś z Lukeyem?-zapytała
Podeszłam do niej i mocno się do niej przytuliłam. Przez ten czas, mam lepsze kontakty z mamą. Takie jakie zawsze chciałam mieć.
   -Obiecał że się niedługo zobaczymy. I, że szuka pracy.-powiedziałam i pociągnęłam nosem.
   -Oh kochanie to wspaniale. Nie płacz mi tu już, Luke Cię kocha a ty jego. W końcu będziecie znowu razem. A teraz zmykaj już spać, jest późno-powiedziała i pocałowała mnie w czubek głowy.
    
Leżałam w łóżku, oglądając zdjęcia z Hiszpanii. Na każdym byłam uśmiechnięta od ucha do ucha, bo był przy mnie on.
Odłożyłam telefon i próbowałam zasnąć.

**Rano, w szkole**

Już przy wejściu w moje ramiona rzuciła mi się Emma.
Zaśmiałam się do jej ucha. Kochałam ją jak siostrę, zawsze mnie wspierała.
  -Emma, bo mnie udusisz-powiedziałam
  -Przepraszam-powiedziała i wybuchła śmiechem a ja razem z nią.
  -Gdzie masz Harry'ego?-zapytałam
  -Poszedł do łazienki, chodź pod klasę
Ruszyliśmy pod wyznaczoną salę, przywitałam się  ze znajomymi i odeszliśmy dalej.
   -Jak tam Luke?-zapytałam
   -Jest dobrze-powiedziałam i spojrzałam w dół
   -Ej skarbie, nie smutaj w końcu się zobaczycie i będzie ta wasza love story-odpowiedziała i pogłaskała mnie po plecach
Uśmiechnęłam się do nie, jej słowa zawsze sprawiały mi radość. 
W końcu do nas przyszedł Harry, pocałowała Em w czoło a do mnie się promiennie uśmiechnął. Harry'emu nigdy nie brakowało dobrego humoru. Zawsze nas rozśmieszał tymi swoimi dziecinnymi tekstami.
Zadzwonił dzwonek i każdy usiadł na swoich miejscach.
I kolejna nudna lekcja historii. 
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, złapałam się za to miejsce gdzie mam telefon. I tak wszyscy zwrócili na mnie uwagę.
      -Jonson, proszę wyłączyć ten telefon, natychmiast-powiedział nauczyciel
   -Dobrze, przepraszam-wyciągnęłam telefon i zobaczyłam zdjęcie Luke'a, westchnęłam i rozłączyłam połączenie.
Wyłączyłam telefon powróciliśmy do lekcji.

**Po szkole**

Wracając do domu cały czas próbowałam dodzwonić się do Hemmings'a. Nic z tego. Zrezygnowałam i włożyłam telefon do kieszeni. W domu nie było mamy, pewnie jest na zakupach. Poszłam w  kierunku kuchni i wzięłam butelkę wody i poszłam do pokoju.
Rzuciłam torbę w kont i rzuciłam się do laptopa, po włączeniu się całego systemu. Wyświetliło mi się na skype'ie że  do mnie dzwonił.  Czekałam aż koło jego imienia pojawi się ta mała zielona kropeczka. 
Zeszłam na dół, bo usłyszałam jak mama już przyszła.
     -Hej, jak było na zakupach?
     -Powiem Ci że były męczące
     -Tak jak każde zakupy z przyjaciółkami

Usłyszałam dzwonek połączenia  z skype'a. Wbiegłam na górę, usiadłam przed laptopem i odebrałam.
     -Cześć Izzy-powiedział chłopak i pomachał mi
     -Hej, Luke-odpowiedziałam
     -Dzwoniłem dzisiaj do Ciebie, ani razu nie odebrałaś coś się stało?-zapytał
     -Byłam w szkole zadzwoniłeś w trakcie lekcji, no i jak to nauczyciele. Proszę  rozłączyć połączenie i wyłączyć telefon.
Ale później ja do Ciebie wydzwaniałam i ty też nie odbierałeś-wyznałam 
     -Wiem, kotek nie słyszałem, przepraszam- tłumaczył się
     -Nic się nie stało-odpowiedziałam

Po naszej rozmowie, przebrałam się w luźniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Stanęłam w progu, i przyglądałam się mamie jak krząta się po kuchni. Nie powiem ale wyglądało to komicznie jak nie za wysoka kobieta próbuję sięgnąć coś z najwyższej pułki.
     - Isabel, sięgniesz mi to?-zapytała
     - Oczywiście-podeszłam do pułki i sięgnęłam potrzebne mamie rzeczy. Postawiłam je na stole i poszłam do salonu po oglądać TV. 
Skakałam po wszystkich kanałach, czemu w tej telewizji nie ma nigdy nic ciekawego. Wyłączyłam telewizor i patrzyłam się  w sufit. Przypominały mi się wakacje w Barcelonie i pierwsze spotkanie z Luke'iem.

**Retrospekcja**

  Biegłam do pokoju po dokumenty dla mojej cioci, prowadziła ten pensjonat. Nie zwracałam uwagi na ludzi przechodzących obok mnie. Jeden chłopak podstawił mi haka. Wylądowała bym na twarzy, gdyby nie chłopak który mnie złapał. Popatrzyłam mu w oczy miał takie śliczne niebieskie.
     -Gdzie tak pędzisz?-zapytał 
     -Do pokoju-wykrztusiłam
Wypuścił mnie ze swoich objąć, mogłam mu się przyjrzeć lepiej. Był dobrze zbudowanym mężczyzną. W dolnej wardze miał czarnego kolczyka który dodawał mu uroku. Od razu można by przyznać że jest zabójczo przystojny. 
     -Jestem Luke-powiedział i wyciągnął do mnie rękę, uścisnęłam ją
     -Isabel-odpowiedziałam
     -Ładnie-dopowiedział i się słodko uśmiechnął
     -Dziękuję,a teraz muszę lecieć. Do zobaczenia-powiedziałam i go wyminęłam.
     -Do zobaczenia-krzyknął za mną.
A ja uśmiechnęłam się do siebie.

**Koniec retrospekcji**

Uwielbiałam wspominać, chwile związane z Lukeyem. 
Wszystkie były mi bardzo cenne. 
Wstałam wreszcie z kanapy i poszłam na górę. Usłyszałam jeszcze jak moja mam jeszcze za mną woła.
   -Nie zjesz nic?
   -Nie jestem głodna-powiedziałam 
Weszłam do pokoju trzasnęłam drzwiami i położyłam się na łóżku. Czemu tak strasznie mi źle? Wiem że mnie kocha ale ten związek na odległość mnie przerasta. Ale wiem że jakoś damy radę. W końcu to jest moja miłość na wieki. 
Jakbym go straciła, to nie wiem co by było ze mną.
________________________________________________

wtorek, 24 marca 2015

Prolog

                 


     Trzymałam dłoń mojego ukochanego przed odlotem naszych samolotów. Było mi źle, że musieliśmy się rozdzielić. Na dwa inne kontynenty, do dwóch różnych światów.  Nie chciałam go stracić. Kochałam go najmocniej na świecie. Będą nas dzielić tysiące kilometrów. Z moich zamyśleń wyrwał mnie Luke.
    -Tylko nie płacz, kochanie. Pamiętaj na zawsze razem,
nawet przez tą rozłąkę moje uczucia nie zmienią się do ciebie-powiedział i mocno mnie przytulił.
Rozpłakałam się w jego objęciach.
    -Nie chcę, Cię stracić-wyszlochałam
    -Nie, stracisz. Kocham Cię najbardziej na świecie.-powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
Staliśmy tak do puki nie usłyszeliśmy.
   
     "Samolot do Seattle odlatuje za 20 minut. Pasażerów prosimy na odprawę"

     Odsunęłam się od Luke'a i spojrzałam w jego błękitne oczy.  Widziałam w nich smutek. Po policzku zleciała mu jedna samotna łza.
      -Nie długo się zobaczymy, obiecuję Ci to. Do zobaczenia
kochanie.-powiedział Luke i pocałował mnie w usta.
      -Będę tęsknić, kocham Cię-powiedziałam i powoli odeszłam na odprawę. 
Odwróciłam się do niego i pomachałam mu.
W samolocie kolejny raz się rozpłakałam. 
Nie mogłam go stracić, nie jego.


niedziela, 22 marca 2015

Bohaterowie




Isabel Jonson 18 lat
Jak każda nastolatka, potrafi postawić na swoim.
Uwielbia podróżować.
Jest mieszkanką Seattle.
Swoją wielką miłość Luke'a, pozna na wakacjach
W Hiszpanii. 




Luke Hemmings 25 lat.
Jest świeżo po studiach polonistycznych.
Uwielbia podróżować.
No bo w końcu, na wakacjach poznał swoją miłość.
Ale czy tak będzie na długo?




Emma Payne 18 lat
Przyjaciółka Isabell.
Jest zakochana w swoim chłopaku, 
nie widzi świata poza nim.



Harry Morgerstern 19 lat
Jest chłopakiem Emmy.
Uwielbia imprezować.


Ashton Irwin  23 lata
Przyjaciel Lukeya





Michael Clifford 20 lat
Przyjaciel Luke'a




Calum Hood lat 19.
Podoba mu się Isabel.



WIEK JEST ZMIENIONY NA POTRZEBY BLOGA