środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 4

**Luke**

Gdy w szkole zobaczyłem Isabel, nie wiedziałem własnym oczom. To była ona, mój największy skarb. Drugi raz nie zamierzałem jej stracić. Prawie pogodziłem się z tym, że nie usłyszę jej już, nie zobaczę, nic kompletnie nie. A tu takie coś wiedziałem, że ona jest ze Seattle. Nie wiedziałem tylko, że dostanę pracę w jej szkole. 
Wysiadłem z auta i szedłem w kierunku budynku szkoły.
W środku, gdy szedłem korytarzem, każde oczy lądowały na mojej postaci. Trochę dziwnie się z tym czułem, nie widzieli normalnego mężczyzny?
Wszedłem do pokoju nauczycieli, nie wszyscy chcieli ze mną chętnie rozmawiać, uważali że jestem za młody zeby uczyć w tej szkole. Wziąłem potrzebny dziennik i poszedłem już do klasy tam gdzie ma się odbyć moja lekcja, nie chcę już słyszeć tych szeptów na mój temat ani tych wzroków na mojej osobie.

Poszedłem do klasy, usiadłem na miejscu dla nauczycieli.
Dziennik położyłem na biurku. Rozejrzałem się po pustej klasie. Mój telefon za wibrował, wyciągnąłem go z kieszeni i przyłożyłem do ucha. 
   -Halo?
   -No siema Hemmo, jak tam?-  usłyszałem zachrypnięty głos Irwina
   -Cześć, jest dobrze a tam u was? Wasz dom jeszcze stoi?-zapytałem śmiejąc się
   -Haha zabawne, stoi a co ma z nim być? I Mikey mówi że strasznie za Tobą tęskni. - oznajmił
   -Okey chłopaki ja czekam aż do mnie za witacie-powiedziałem
   -Kiedyś Cię odwiedzimy, ej a jak z tą Isabel spotkałeś ją? Widziałeś ją? cokolwiek?- Zapytał 
   -Jest jeszcze lepiej, ale to powiem Ci później, bo za raz lekcja się zacznie. Do usłyszenia Ash- powiedziałem i się rozłączyłem.
Położyłem komórkę na biurko, do klasy wchodzili już nie którzy uczniowie. Wszyscy byli uśmiechnięci od ucha do ucha. 
Gdy do klasy weszła Isabel hmm... z Emmą chyba, nie odrywałem od niej wzroku. Ale była jakaś taka nie swoja nie była już uśmiechnięta jak kiedyś i nie tryskała energią, zmizerniała. To wszystko prze ze mnie, że straciła mnie.
Ale teraz mnie odzyska na zawsze. Czy tylko to będzie to takie proste?

Spojrzałem na klasę, byli już wszyscy. 
  -Okey, dzisiaj popracujemy w grupach trzy osobowych, podzielcie się sami- oznajmiłem 
Po chwili komórka zaczęła wibrować, dostałem wiadomość. 
Sięgnąłem po telefon. Ash innego momentu wybrać sobie nie umiał.
    ~~No jak z tą Isabel no powiedz nam
Co za człowiek.
     ~~Spadaj człowieku ja mam lekcje teraz
Odpisałem mu szybko i wróciłem do uczniów.
    -No dobrze stwórzcie swój własny projekt tego co chcecie robić w przyszłości, uwzględnijcie tam wszystko co chcecie, czy ktoś z was ma plany być muzykiem, fotografem czy nawet polonistą to wszystko ma być zawarte w tym projekcie.Czyli jaką macie przejść drogę do tego  waszego sukcesu. Macie trzy głowy do wymyślenia jak to wszystko mi przedstawicie. Macie na to cały tydzień, do pracy- oznajmiłem a wszyscy odwrócili się do mnie plecami i za czeli pracować.
Uśmiechnąłem się na ten widok i powróciłem do biurka, sięgnąłem po komórkę.Wiadomość.
    ~~Jesteś za głupi na nauczyciela Panie Hemmings 
Z kim ja się przyjaźnię,tępaki. Uśmiechnąłem się do ekranu i włożyłem go do kieszeni spodni.
Odwróciłem głowę w stronę stolika Isabel, byli zajęci rozmową, ale gdy tylko ona podniosła wzrok na mnie. Nasze oczy się spotkały tylko na chwilę, bo szybko spuściła wzrok.
   -Jak czegoś nie wiecie albo nie rozumiecie to śmiało pytajcie- powiedziałem
    -A jak ktoś chcę być bezrobotnym to co?- zapytał chłopak w kapturze na głowie
    -Chcesz być bezrobotnym? Serio chcesz takie życie, siedzieć na dupie i nic nie robić? Odradzam.- stwierdziłem 
  Chłopak więcej się nie odezwał,siedział ze spuszczoną głową aż zadzwonił dzwonek. Wszyscy po  kolei opuszczali salę.
"Teraz albo nigdy, no dajesz"
Podpowiadał mi głosik w głowie.
   -Isabel, możesz przyjść tu do tej klasy po lekcjach?-powiedziałem
Ona spojrzała na swoją koleżankę, tylko ona z nią tu była
Pokiwała głową na tak i szybko wyszła z klasy.
Uśmiechnąłem się za nią. 
Tylko teraz czekać na koniec jej lekcji.


**Isabel**

Zaskoczyło mnie to że Luke chciał żebym przyszła po lekcjach do jego klasy. Tylko po co? 
Zadawałam sobie to pytanie cały czas, czy to możliwe ze mnie rozpoznał, czy chodzi o co innego.
Zadzwonił ostatni dzwonek sygnalizujący, koniec moich lekcji. 
Emma odprowadziła mnie pod klasę Hemmo, i poszła już bo śpieszyła się do Harry'ego.
Westchnęłam i weszłam do klasy. Luke stał przy oknie i rozmawiał przez telefon. Odwrócił się do mnie.
   -Ja już kończę Ash, na razie - oznajmił i rozłączył się
Podszedł bliżej mnie.
    -Po co miałam ty przyjść?-zapytałam patrząc się w jego oczy
    -Isabel powiedz, że mnie pamiętasz, że o mnie nie zapomniałaś. Ja wiem, że ty wiesz kim  ja jestem. Doskonale proszę Cię. - powiedział
Po policzkach spływały mi łzy. Byłam szczęśliwa, że on stoi prze de mną. 
    -Jak mogła bym Cię zapomnieć Lukey-powiedziałam przez łzy
Chłopak wziął mnie w swoje ramiona
    -Kocham Cię nie chciałem żebyś prze ze mnie cierpiała. Wytłumaczę Ci to wszystko.- wyszeptał mi do ucha.
Złapał mnie za podbródek i lekko musnął moje usta.
Tak mi tego brakowało, brakowało mi jego, i nie zamierzam go ponownie stracić.
Chciał mnie znowu pocałować, ale lepiej nie
   -Luke nie w szkole, możemy mieć przez to duże problemy.
Kocham Cię do zobaczenia jutro- powiedzialam i wyszłam z klasy.
Byłam ponownie szczęśliwa, i nikt nie miał prawa tego zniszczyć.

piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 3


~ok. 7 miesięcy później~

**Isabel**

Minęło już sporo czasu, żadnych wieści od Luke'a, może rzeczywiście ma mnie w dupie i byłam jego pierdoloną wakacyjną zabawką. Ehh, dalej nie mogłam się z tym pogodzić, ale jak to powtarza Em czas leci dalej, nie użalaj się nad frajerem który nie był Ciebie wart.
Zeszłam na dół, założyłam buty i weszłam do kuchni. Sięgnęłam po kubek z ciepła herbatą, i popatrzyłam na mamę.
   -Jak sie czujesz?- zapytała
   -Dobrze, nie jest źle- odpowiedziałam 
   -Na dworze czeka na Ciebie ten Twój kolega- oznajmiła
   -A Calum, to ja lecę. Pa mamo

Wyszłam na zewnątrz Calum stał na chodniku czekając na mnie. Od tych paru miesięcy zaprzyjaźniłam się z Hood'em.
Kiedyś się go bałam, że jej jakimś psycholem, a teraz kochany przyjaciel.
Jedyny plus tej całej akcji to, że nie wie o Luke'u.
Przytuliłam się do niego i ruszyliśmy w kierunku szkoły, że mu się chce codziennie rano wstawać i odprowadzać mnie do szkoły.
   -Dobrze spałaś?-zapytał z nie nacka 
   - Tak czemu pytasz?
   - Bo wyglądasz jak zombie, masz worki pod oczyma i w ogóle- oznajmił pokazując palcem na mnie
   - Wydaje Ci się- od burknęłam 
   - Wiem co widzę, i to nie pierwszy raz
Nawet nie zorientowałam się że jesteśmy przed szkołą.
Najlepsza pora przed ucieczką, od rozmowy.
   -Ja już lecę do szkoły, na razie- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

Odwróciłam się i poszłam do budynku, nie chcę żeby Calum się o tym dowiedział. Podeszłam do Emmy, przytuliła mnie do siebie.
   -Jak się czujesz?- zapytała
   -Dobrze - skłamałam
   -Powiedzmy że Ci uwierzę, a tak w ogóle wiesz ze od jutra jest nowy nauczyciel?
    - Pierwsze słysze- oznajmiłam
   - Mówią że jest świeżo po studiach, czyli młody jakiś pewnie, chodź do klasy - pociągnęła mnie za rękę i weszliśmy do środka 
O dziwo nie było Harry'ego w środku.
Spojrzałam na przyjaciółkę pytającym wzrokiem.
   -Chory jest- oznajmiła 

Usiedliśmy do ławki, po czasie jak zwykle przyszedł nauczyciel do klasy. 
Pod koniec lekcji nauczyciel wstał i rozejrzał się po całej klasie.
   -Jak już pewnie wiecie, od chodzę ze szkoły. Nie będę już waszym nauczycielem ani wychowawcą. Moje miejsce zajmie młody człowiek po studiach. Przyjechał z Wielkiej Brytanii. Jutro już on was przywita do lekcji.- oznajmił

Nikt się nie odezwał inni byli zadowoleni z odejscia belfra a inni wręcz przeciwnie. Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Szłam z Emmą bujając w obłokach, wrociłam z powrotem jak mój telefon zaczął wibrować.
Wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i odczytałam wiadomość
      -Mam przyjść po Ciebie, czy wrócisz sama?
                    -Calum 
Odpisałam szybko "Nie trzeba, wrócę sama. Do zobaczenia."

   -Calum?-zapytała Em
   -Tak
   -Coś jest między wami? Coś się kroi? -zapytała i poruszyła brwiami 
   -Nie? To jest tylko przyjaciel, i zapamiętaj sobie ja kocham tylko Luke'a - oznajmiłam
   -No dobrze, przepraszam

Reszta lekcji minęła całkiem dobrze. Poszłam jeszcze do łazienki i wyszłam ze szkoły. Założyłam okulary przeciw słoneczne i włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam w kierunku domu. 
Szłam nie zważając uwagi na ludzi, jak słuchałam muzyki czy czytałam książki otaczał mnie całkiem inny świat. Bez kłamstw, fałszywości  i bez bólu. 
Z mojego transu wyszłam jak ktoś na mnie wpadł tak że z ucha wyleciała mi słuchawka. Spojrzałam na mężczyznę,
o blond włosach. Miał na nosie takie same okulary co ja.
   -Przepraszam nie chciałem na Ciebie wpaść- oznajmił i wyminął mnie. 
Stałam w osłupieniu i patrzyłam się w miejsce gdzie przed chwilą stał chłopak, był tak podobny do Luke'a. To nie możliwe on jest w Londynie co miałby niby robić w Seattle.
Pokręciłam głową żeby się otrząsnąć i ruszyłam do domu.

**Wieczorem**

Jak co wieczór sprawdzałam czy jego konto wróciło, i czy nadal tam jest i mnie kocha tak ja mówił. Jak to mówią nic nie trwa wiecznie.
Odłożyłam laptopa i przykryłam się kocem miałam już dość opłakiwania Hemmings'a, chciałam o nim zapomnieć ale nie potrafię za dużym uczuciem go darzyłam i nadal darzę.
Zamknęłam oczy i po chwili usnęłam.


**Rano w szkole**

Siedziałam już w klasie, rysowałam jakieś tam wzorki po zeszycie.
Zadzwonił dzwonek, a po pary minutach do klasy wszedł nasz nowy wychowawca. Miał na sobie czarne rurki przetarte na kolanach i czerwoną koszule w kratę.
Każdy obserwował go, każdą jego czynność. Stanał na środku klasy i rozejrzał się po niej. To był ten sam mężczyzna co wpadł na mnie, tak bardzo podobny do Lukeya.
Jego wzrok stanął na mnie i przez pewien czas wpatrywał się we mnie.
    -Dobrze nazywam się Luke Hemmings
Usłyszałam tylko to i nie mogłam uwierzyć własnym oczom, to Luke. Nie słuchałam co mówi tylko wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Tu prze de mną stał mój ukochany, we własnej osobie. 
   -Nie gap się tak na niego- szepnęła mi Emma 

Otrząsnęłam się i zaczęłam go słuchać. Rozejrzałam się po całej klasie. Nasze klasowe tapeciary wpatrywał się w niego jak na jakąś nową wystawe butów. Co za żenada.
   -A czy wy ma Cię do mnie jakieś pytania?- zapytał 
   -Ile ma pan lat?- usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.
   - Mam do was prośbę nie mówcie do mnie na pan czuje się wtedy tak staro a mam 25 lat-  oznajmił 
   -Umowi się Pan ze mną?- usłyszałam głos klasowego błazna Davida, momentalnie wszyscy zaczęli się śmiać, łącznie z Lukeyem.
   -Przykro mi ale nie jestem homoseksualistą, i ja mam już tą swoją jedyną-odpowiedział i spojrzał w moi kierunku natychmiast spuściłam wzrok by na niego nie patrzeć.
On miał już swoją jedyną mnie już nie pamięta. 
   -Teraz odczytam wasze imiona, muszę już was trochę sobie po kojarzyć i przyswajać was sobie.- oznajmi i sięgnął po dziennik.
Wyczytywał każdego po kolei aż padła kolej na mnie.
   -Isabel Jonson - wypowiedział a ja podniosłam rękę.
Wpatrywał się we mnie przez chwile, spuścił wzrok i przeszedł dalej do odczytywania.


Po skończonych lekcjach i przeżytym szoku powoli szłam z Emmą do mnie. Ona cały czas coś gadała, nie słuchałam jej moje myśli krążyły wokół Hemmo, i tym że on tu jest, i nie wiem czy mnie pamięta. Może jest jakaś szansa że mnie pamięta i nadal darzy mnie tą samą miłością co parę miesięcy temu. O czym ja myślę przecież powiedział że ma tą swoją jedyną. Do oczu napłynęły mi łzy, otarłam je rękawem.
   -Ej, Izzy co się dzieje?- zapytała Em
   -Nic-odparłam i momentalnie się bardziej rozpłakałam 
Emma zgarnęła mnie w swoje ramiona i głaskała po plecach
   -Nie płacz chodź już do Ciebie opowiesz mi wszystko- złapała mnie pod rękę i weszliśmy do środka.


Usiedliśmy na łóżku przez chwile milczeliśmy,.
   -A więc powiesz mi?
Sięgnęłam po telefon żeby znaleźć zdjęcie Luke'a, ona nie wiedziała jak wygląda jedynie mam go widziała na zdjęciach.
Podałam jej telefon
  -Kogo Ci przypomina?- zapytałam
  -To Hemmings skąd  masz jego zdjęcie?-zapytała oddając mi telefon
  -To Luke- powiedziałam znowu miałam łzy w oczach
  -No tak ma na imię... Czekaj tobie chodzi o Twojego Luke'a. To jest on? Co on tu robi? Najchętniej przypierdoliła bym prosto w tą jego twarzyczkę. Tylko mi tu nie płacz 
  - On tu jest, a co jest najgorsze w tym wszystkim że nie wiadomo czy mnie pamięta i powiedział że ma już tą swoją jedyną. I nie jestem ją ja, czemu on to wszystko mi zrobił - moją wypowiedź przerwał dźwięk mojego telefonu 
Spojrzałam na wyświetlacz "Calum"
   -Odbierz powiedz że śpię czy coś, miał dzisiaj do mine przyjść ale nie mam siły na to- oznajmilam Em wzruszyła ramionami i odebrała telefon.


~~Noc~~

Przewracałam się z boku na bok, nie mogłam zasnąć przed oczami miałam błękitne oczy Luke'a. I pełno myśli w głowie, odechciewa mi się chodzić do szkoły. 

______________________________________________