piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 3


~ok. 7 miesięcy później~

**Isabel**

Minęło już sporo czasu, żadnych wieści od Luke'a, może rzeczywiście ma mnie w dupie i byłam jego pierdoloną wakacyjną zabawką. Ehh, dalej nie mogłam się z tym pogodzić, ale jak to powtarza Em czas leci dalej, nie użalaj się nad frajerem który nie był Ciebie wart.
Zeszłam na dół, założyłam buty i weszłam do kuchni. Sięgnęłam po kubek z ciepła herbatą, i popatrzyłam na mamę.
   -Jak sie czujesz?- zapytała
   -Dobrze, nie jest źle- odpowiedziałam 
   -Na dworze czeka na Ciebie ten Twój kolega- oznajmiła
   -A Calum, to ja lecę. Pa mamo

Wyszłam na zewnątrz Calum stał na chodniku czekając na mnie. Od tych paru miesięcy zaprzyjaźniłam się z Hood'em.
Kiedyś się go bałam, że jej jakimś psycholem, a teraz kochany przyjaciel.
Jedyny plus tej całej akcji to, że nie wie o Luke'u.
Przytuliłam się do niego i ruszyliśmy w kierunku szkoły, że mu się chce codziennie rano wstawać i odprowadzać mnie do szkoły.
   -Dobrze spałaś?-zapytał z nie nacka 
   - Tak czemu pytasz?
   - Bo wyglądasz jak zombie, masz worki pod oczyma i w ogóle- oznajmił pokazując palcem na mnie
   - Wydaje Ci się- od burknęłam 
   - Wiem co widzę, i to nie pierwszy raz
Nawet nie zorientowałam się że jesteśmy przed szkołą.
Najlepsza pora przed ucieczką, od rozmowy.
   -Ja już lecę do szkoły, na razie- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

Odwróciłam się i poszłam do budynku, nie chcę żeby Calum się o tym dowiedział. Podeszłam do Emmy, przytuliła mnie do siebie.
   -Jak się czujesz?- zapytała
   -Dobrze - skłamałam
   -Powiedzmy że Ci uwierzę, a tak w ogóle wiesz ze od jutra jest nowy nauczyciel?
    - Pierwsze słysze- oznajmiłam
   - Mówią że jest świeżo po studiach, czyli młody jakiś pewnie, chodź do klasy - pociągnęła mnie za rękę i weszliśmy do środka 
O dziwo nie było Harry'ego w środku.
Spojrzałam na przyjaciółkę pytającym wzrokiem.
   -Chory jest- oznajmiła 

Usiedliśmy do ławki, po czasie jak zwykle przyszedł nauczyciel do klasy. 
Pod koniec lekcji nauczyciel wstał i rozejrzał się po całej klasie.
   -Jak już pewnie wiecie, od chodzę ze szkoły. Nie będę już waszym nauczycielem ani wychowawcą. Moje miejsce zajmie młody człowiek po studiach. Przyjechał z Wielkiej Brytanii. Jutro już on was przywita do lekcji.- oznajmił

Nikt się nie odezwał inni byli zadowoleni z odejscia belfra a inni wręcz przeciwnie. Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Szłam z Emmą bujając w obłokach, wrociłam z powrotem jak mój telefon zaczął wibrować.
Wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i odczytałam wiadomość
      -Mam przyjść po Ciebie, czy wrócisz sama?
                    -Calum 
Odpisałam szybko "Nie trzeba, wrócę sama. Do zobaczenia."

   -Calum?-zapytała Em
   -Tak
   -Coś jest między wami? Coś się kroi? -zapytała i poruszyła brwiami 
   -Nie? To jest tylko przyjaciel, i zapamiętaj sobie ja kocham tylko Luke'a - oznajmiłam
   -No dobrze, przepraszam

Reszta lekcji minęła całkiem dobrze. Poszłam jeszcze do łazienki i wyszłam ze szkoły. Założyłam okulary przeciw słoneczne i włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam w kierunku domu. 
Szłam nie zważając uwagi na ludzi, jak słuchałam muzyki czy czytałam książki otaczał mnie całkiem inny świat. Bez kłamstw, fałszywości  i bez bólu. 
Z mojego transu wyszłam jak ktoś na mnie wpadł tak że z ucha wyleciała mi słuchawka. Spojrzałam na mężczyznę,
o blond włosach. Miał na nosie takie same okulary co ja.
   -Przepraszam nie chciałem na Ciebie wpaść- oznajmił i wyminął mnie. 
Stałam w osłupieniu i patrzyłam się w miejsce gdzie przed chwilą stał chłopak, był tak podobny do Luke'a. To nie możliwe on jest w Londynie co miałby niby robić w Seattle.
Pokręciłam głową żeby się otrząsnąć i ruszyłam do domu.

**Wieczorem**

Jak co wieczór sprawdzałam czy jego konto wróciło, i czy nadal tam jest i mnie kocha tak ja mówił. Jak to mówią nic nie trwa wiecznie.
Odłożyłam laptopa i przykryłam się kocem miałam już dość opłakiwania Hemmings'a, chciałam o nim zapomnieć ale nie potrafię za dużym uczuciem go darzyłam i nadal darzę.
Zamknęłam oczy i po chwili usnęłam.


**Rano w szkole**

Siedziałam już w klasie, rysowałam jakieś tam wzorki po zeszycie.
Zadzwonił dzwonek, a po pary minutach do klasy wszedł nasz nowy wychowawca. Miał na sobie czarne rurki przetarte na kolanach i czerwoną koszule w kratę.
Każdy obserwował go, każdą jego czynność. Stanał na środku klasy i rozejrzał się po niej. To był ten sam mężczyzna co wpadł na mnie, tak bardzo podobny do Lukeya.
Jego wzrok stanął na mnie i przez pewien czas wpatrywał się we mnie.
    -Dobrze nazywam się Luke Hemmings
Usłyszałam tylko to i nie mogłam uwierzyć własnym oczom, to Luke. Nie słuchałam co mówi tylko wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Tu prze de mną stał mój ukochany, we własnej osobie. 
   -Nie gap się tak na niego- szepnęła mi Emma 

Otrząsnęłam się i zaczęłam go słuchać. Rozejrzałam się po całej klasie. Nasze klasowe tapeciary wpatrywał się w niego jak na jakąś nową wystawe butów. Co za żenada.
   -A czy wy ma Cię do mnie jakieś pytania?- zapytał 
   -Ile ma pan lat?- usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.
   - Mam do was prośbę nie mówcie do mnie na pan czuje się wtedy tak staro a mam 25 lat-  oznajmił 
   -Umowi się Pan ze mną?- usłyszałam głos klasowego błazna Davida, momentalnie wszyscy zaczęli się śmiać, łącznie z Lukeyem.
   -Przykro mi ale nie jestem homoseksualistą, i ja mam już tą swoją jedyną-odpowiedział i spojrzał w moi kierunku natychmiast spuściłam wzrok by na niego nie patrzeć.
On miał już swoją jedyną mnie już nie pamięta. 
   -Teraz odczytam wasze imiona, muszę już was trochę sobie po kojarzyć i przyswajać was sobie.- oznajmi i sięgnął po dziennik.
Wyczytywał każdego po kolei aż padła kolej na mnie.
   -Isabel Jonson - wypowiedział a ja podniosłam rękę.
Wpatrywał się we mnie przez chwile, spuścił wzrok i przeszedł dalej do odczytywania.


Po skończonych lekcjach i przeżytym szoku powoli szłam z Emmą do mnie. Ona cały czas coś gadała, nie słuchałam jej moje myśli krążyły wokół Hemmo, i tym że on tu jest, i nie wiem czy mnie pamięta. Może jest jakaś szansa że mnie pamięta i nadal darzy mnie tą samą miłością co parę miesięcy temu. O czym ja myślę przecież powiedział że ma tą swoją jedyną. Do oczu napłynęły mi łzy, otarłam je rękawem.
   -Ej, Izzy co się dzieje?- zapytała Em
   -Nic-odparłam i momentalnie się bardziej rozpłakałam 
Emma zgarnęła mnie w swoje ramiona i głaskała po plecach
   -Nie płacz chodź już do Ciebie opowiesz mi wszystko- złapała mnie pod rękę i weszliśmy do środka.


Usiedliśmy na łóżku przez chwile milczeliśmy,.
   -A więc powiesz mi?
Sięgnęłam po telefon żeby znaleźć zdjęcie Luke'a, ona nie wiedziała jak wygląda jedynie mam go widziała na zdjęciach.
Podałam jej telefon
  -Kogo Ci przypomina?- zapytałam
  -To Hemmings skąd  masz jego zdjęcie?-zapytała oddając mi telefon
  -To Luke- powiedziałam znowu miałam łzy w oczach
  -No tak ma na imię... Czekaj tobie chodzi o Twojego Luke'a. To jest on? Co on tu robi? Najchętniej przypierdoliła bym prosto w tą jego twarzyczkę. Tylko mi tu nie płacz 
  - On tu jest, a co jest najgorsze w tym wszystkim że nie wiadomo czy mnie pamięta i powiedział że ma już tą swoją jedyną. I nie jestem ją ja, czemu on to wszystko mi zrobił - moją wypowiedź przerwał dźwięk mojego telefonu 
Spojrzałam na wyświetlacz "Calum"
   -Odbierz powiedz że śpię czy coś, miał dzisiaj do mine przyjść ale nie mam siły na to- oznajmilam Em wzruszyła ramionami i odebrała telefon.


~~Noc~~

Przewracałam się z boku na bok, nie mogłam zasnąć przed oczami miałam błękitne oczy Luke'a. I pełno myśli w głowie, odechciewa mi się chodzić do szkoły. 

______________________________________________

   




2 komentarze: